6 grudnia 2016

Rozdział 3

-Agaaaa- zawołał Sam, próbując obudzić przyjaciółkę, lecz ta tylko obróciła się na drugi bok. Biedny Amerykanin nie wiedział co zrobić. Nie przywykł do sytuacji, w których dziewczyna zostaje u niego na noc. Rozejrzał się po pokoju, ale żadna lampka nagle mu się nie zapaliła, nie wpadł na żaden fantastyczny pomysł. Był w czarnej dupie. Za 20 minut musiał wyjść na trening, a nie miał serca wywalić dziewczyny z łóżka. Tak uroczo spała. Postanowił, że zacznie sprzątać i nie będzie przy tym cicho. ‘’A nuż się obudzi’’- pomyślał, potrąciwszy butelkę po piwie, która, przewracając się, utworzyła efekt domina. Huk wypełnił pokój, ale Aga pozostała nie wzruszona.
Wtem zabrzmiał dzwonek do drzwi. Zdziwiony Sam otworzył drzwi i zobaczył na progu Aarona.
-Nie śpisz, co nie?- nie czekając na odpowiedź, wyminął go i poszedł do salonu.
-No to po mnie-załamał się Sammy.
-Mam problem, auto mi nawaliło, a muszę odwieźć blondi do domu- oznajmił Russell patrząc błagalnym wzrokiem na przyjaciela.
-Blondi?
-Noo.. taka trochę lipa, bo nie jestem pewien jak ma na imię.
-Serio?!
-Oj tam, oj tam, zdarza się. To gdzie masz…- urwał, bo zauważył śpiącą dziewczynę- fuck Sammy, trzeba było mówić, że masz gościa- powiedział cicho, poklepując przyjaciela po ramieniu.
-Hmm- Holt się zmieszał. Zastanawiał się ile czasu zajmie mu zrozumienie, że to Aga.
-Brawo Ty- Aaron pękał z dumy.
-Klucze mam w przedpokoju- wymamrotał Sam i popchnął Russella w tamtym kierunku. Ten posłusznie szedł. Mogłoby się wydawać, że wszystko idzie w dobrym kierunku, kiedy zza ich pleców wydobył się dźwięk.
-Która godzina?- zapytała Aga zachrypniętym głosem. Chłopaki odwrócili się równocześnie, jeden kompletnie spanikowany, drugi zszokowany.
-Aga?- zapytał Aaron z niedowierzaniem.
***
-Szkoda, że już wyjeżdżasz- powiedział Aleks do swojej dziewczyny.
-Chciałabym zostać dłużej, ale wiesz, że nie mogę- odparła smutno.
-Taa wiem, przejebane życie gwiazdy.
-Może następnym razem to Ty wpadniesz z odwiedzinami- zaproponowała, chociaż doskonale znała odpowiedź.
-Pewnie, wpadnę pomiędzy pierwszym a drugim setem. Nikt nie zauważy jak zniknę- odpowiedział ironicznie.
-Dlaczego sądzisz, że Twoja praca jest ważniejsza od mojej?
-Bo tak już po prostu jest.
-Znowu mnie obrażasz!- wykrzyknęła Sara, jej oczy wypełniły się łzami.
-Jezu…
-Do widzenia. Mam nadzieję, że przemyślisz swoje zachowanie jak mnie nie będzie!- obróciła się na pięcie i wyszła dumnym krokiem, wraz z Madonną na rękach.
-No i na co się gapisz?!- krzyknął w stronę Ivana, który lekko się zawiesił, ale, powróciwszy do żywych, pobiegł z bagażami za swoją szefową.
***
Aga nie potrafiła sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek znajdowała się w aż tak krępującej sytuacji. Siedziała na tylnym siedzeniu w samochodzie Sammy’ego, który kierował pojazdem. Na miejscu pasażera spoczywał Aaron, który wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć, ale uparcie zachowywał milczenie. W sumie to nie odezwał się od momentu, w którym zauważył ją w mieszkaniu Holta. Po prostu przywłaszczył sobie kluczyki i po chwili wrócił, dając do zrozumienia, że jedzie z nimi. Sam też niewiele się odzywał. Było widać, że ta sytuacja go przytłoczyła.
 Nie wiedzieć czemu, Aga odczuwała wyrzuty sumienia, mimo że nie bardzo rozumiała dlaczego w ogóle Russell strzelił focha. Z resztą co on sobie wyobraża? Wczoraj się bujał z jakąś panienką, a dzisiaj ma wielki problem, bo Aga została na noc u Sama. Chyba, że on sądzi, że ta dwójka ma się ku sobie. Dziewczyna zaśmiała się na samą myśl o tym. Nawet jeśli, to nic mu do tego. Z ulgą zauważyła, że zbliżają się do jej domu. Nie chcąc przedłużać tych tortur poprosiła Sammy’ego, aby wysadził ją trochę wcześniej. Tak też zrobił. Aga rzuciła krótkie ‘No to cześć’ i wydostała się z auta, a że starała się to zrobić jak najszybciej, to nie zauważyła wyjątkowo wysokiego krawężnika. Na szczęście chłopcy już odjechali i nie mieli okazji zobaczyć Agnieszki leżącej plackiem na jezdni. Chyba jej się spodobało, bo nie miała zamiaru wstawać. Teraz już wiedziała co miała na myśli jej przyjaciółka, która preferowała wylegiwanie się na drodze, tylko, że ona robiła to wieczorkiem w dziczy, gdzie można było sobie przynajmniej popatrzeć w gwiazdy, a nie w biały dzień na dość ruchliwej ulicy. Oprzytomniała dopiero wtedy, gdy koło jej głowy przejechał motor. Nawet się idiota nie zatrzymał, by sprawdzić, czy żyje. A gdyby tak umarła z rozpaczy właśnie w tym momencie? Pewnie nikt by się tym specjalnie nie przejął.
Wstała, otrzepała się z brudu i z opuszczoną głową pomknęła w stronę domu. Na jej nieszczęście matka w nim była.
-Jak się udała impreza?- zapytała Natalia, osaczając córkę w przedpokoju.
-Nie moje klimaty- odparła szybko Aga, wyminęła rodzicielkę i poszła do swojego pokoju.
-Chyba nie było tak źle skoro nie wróciłaś na noc…
-Yhym.
-No to gdzie spałaś?- kobieta nie dawała za wygraną, ale Aga ją ignorowała- u Aarona?
-NIE!
-A szkoda, zastanawiam się, czemu się za niego nie weźmiesz. Taki przystojny chłopak, taki wysportowany…
-SAMA SIĘ ZA NIEGO WEŹ!
-Aga! Co Ty wygadujesz?- oburzyła się jej matka- ja mam męża!
-Możesz już sobie pójść?- usłyszała trzaśnięcie drzwiami- oznaka, że matka sobie poszła.
***
-O co Ci chodzi?- już chyba setny raz Sammy zadawał to pytanie Aaronowi, lecz ten nawet nie raczył na niego spojrzeć. Właśnie skończył się trening i siatkarze zbierali się do domu. Russell zgrywał obrażoną primadonnę, co coraz bardziej denerwowało Holta. Nie przeszkadzało mu to jednak w wykorzystaniu przyjaciela jako prywatnego szofera. Podróż była równie krępująca co rano. Ciszę przerywał tylko kaszel obrażonej strony, naprzemienny z kichaniem.
-Chyba coś Cię bierze- spróbował po raz kolejny Sam, lecz i tym razem jego wypowiedź spotkała się z całkowita ignorancją ze strony Amerykanina. Gdy samochód się zatrzymał, Aaron wysiadł i nawet nie raczył poczekać. W Samie coś się zagotowało…
-Stój debilu!- krzyknął z taką agresją, że Russell się zatrzymał i popatrzył na niego ze zdziwieniem- słuchaj, ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi! Najpierw pokazujesz się z jakąś laską, masz wszystkich w dupie, a dzisiaj jesteś wielce obrażony, bo Aga u mnie spała. Możesz mi to łaskawie wyjaśnić?!
-Spałeś z Agą i jeszcze się zastanawiasz dlaczego jestem wkurzony?!
-Wyobraź sobie, że tak! Co Ci do tego z kim ona sypia? Przecież nie jest Twoją własnością!- Sam chyba nigdy nie był aż tak wkurzony, nawet nie miał zamiaru sprostować całej tej sytuacji- Przyzwyczaj się do tego, że skoro Ty masz kogoś, to ona też może. Nie wiem jaki jest Twój problem…
-Nie wiesz jaki jest mój problem, okej! Nie podoba mi się to, że mój najlepszy kumpel romansuje z moją najlepszą przyjaciółką!
-Nie wierzę… Ty jesteś zwyczajnie zazdrosny- i mimo niezbyt przyjemnej sytuacji zaczął się śmiać.
-Nie jestem zazdrosny, kretynie!- oburzył się Aaron- PRZESTAŃ SIĘ ŚMIAĆ!
-A może Ty coś do niej czujesz?- zapytał Sammy natychmiast poważniejąc. Patrzył na swojego przyjaciela z nadzieją, że ten w końcu się określi i przyzna się do uczuć wobec Agi.
-Zwariowałeś?!- zaprzeczył szybko. Jednego był pewny, nie czuł do Agi nic poza tym co zazwyczaj czuje się do przyjaciółki. Jednakże związek dwojga przyjaciół dziwnym sposobem bardzo go wkurzał.
-No to się nie wtrącaj i pogódź się z tym, że ja i Aga tworzymy szczęśliwą parę- oznajmił nie mogąc się powstrzymać.
-Szczęścia życzę- odparł nieszczerze Aaron i odszedł, zostawiając Holta samego na parkingu.
***
Aga nie mogła się na niczym skupić. Rzuciła podręcznikiem o podłogę, ale to w niczym nie pomogło. Znowu wzięła telefon, by sprawdzić czy nikt nie próbował się z nią skontaktować. Miała nadzieję, że zobaczy tam jakąś wiadomość od Aarona, ale niestety i tym razem pusto. Z westchnieniem odłożyła telefon, który w tym momencie zaczął dzwonić. Zdenerwowana spojrzała kto dzwoni, ku swemu niezadowoleniu zobaczyła jakiś obcy numer.
-Halo?- odebrała.
-Cześć- odezwał się obcy męski głos po angielsku- tu Aleks.
-Cześć Aleks, czy powinnam wiedzieć kim jesteś?
-Myślałem, że Aaron Ci mówił… Nieważne, dzwonię, bo szukam kogoś, kto mi pomoże z włoskim, a Aaron powiedział, że dajesz korki, czy coś.
-Nic mi o tym nie wspominał- powiedziała ze złością Aga- sorry, ale nie zajmuje się tym zawodowo, z pewnością znajdziesz kogoś lepszego.
-Nie obchodzą mnie Twoje kwalifikacje, umiesz mówić po włosku to świetnie, tylko tyle mi trzeba.
-No dobra.
-Super, wpadnij jutro o 18 do mnie. Zaraz Ci wyślę adres- powiedział i się rozłączył. Po chwili Aga usłyszała dźwięk sms-a z adresem tego dziwnego i z pewnością niezbyt fajnego człowieka. Przypominając sobie, że to ten dupek, Aaron, ją to wpakował, wybrała jego numer z zamiarem wszczęcia awantury.
-Co jest?- jego głos brzmiał jakby wciąż miał focha w połączeniu z chorym gardłem.
-Chory jesteś?- zapytała z przejęciem dziewczyna.
-No.
-Zaraz u Ciebie będę.
-Ok.
Przebrała się, wparowała do kuchni, ugotowała pyszny rosołek, co robiła zawsze, gdy Russell był chory, zapakowała zupę, wsiadła na rower i pojechała na ratunek.
***
-No to lecę, dzięki- powiedział Aleks.
-Spoko, ale następnym razem jak będziesz chciał półgodzinne kazanie o tym, że Aga jest spoko i zna się na rzeczy, to idź do Holta, w końcu to jego dziewczyna- powiedział Aaron.
-Okeej, nara- pożegnał się i wyszedł. Zbiegał po schodach patrząc w telefon, więc nie zauważył niskiej osóbki z małym pakunkiem. Czuł tylko, że na kogoś wpadł, a jego przyrodzenie sprawia wrażenie, jakby się paliło.
-AŁAAAAAAA- krzyknął na pół Perugii, chwytając się za krocze.
-Ojej, przepraszam – zaczęła spanikowana Aga, patrząc na wielką plamę po rosole na spodniach nieznajomego- ja nie chciałam, po prostu…
-Następnym razem, kretynko, patrz jak idziesz!
-Ej, może trochę grzeczniej, co?! Ty też nie musiałeś biec jak wariat!- Aga też się zdenerwowała, ale ten dupek zaczął gadać w jakimś dziwnym języku, co nie brzmiało zbyt miło i wyszedł na zewnątrz.
-No to dupa- powiedziała patrząc na pozostałości rosołu znajdujące się na schodach i zrezygnowana poszła dalej.

1 komentarz:

  1. Aaron głupek 😊 ogarnął by się chłopak w końcu, a nie 😂 Najlepsze 😍 Kika 12, nawet przy wielkim natłoku pracy nie zapominaj, że z niecierpliwością oczekuję na następny rozdział 😘 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń